Matematyka w terenie – dzieci 4-, 5-letnie. Przedszkolak poznaje matematykę w różnych sytuacjach życia codziennego. Zabawy matematyczne w przedszkolu mogą odbywać się także na dworze. Dzieci chętnie oddają się zabawom polegającym na pokonywaniu wyznaczonych tras.
Miło jest popatrzeć, jak dzieci grzecznie bawią się ze sobą. Niestety, czasem zabawa przeradza się w bójkę, kończącą się płaczem, siniakami i zadrapaniami. Najgorzej jest, gdy się okazuje, że to nasze dziecko zaatakowało drugie. Choć może nas to przerażać, fakt, iż nasze dziecko bije inne dzieci, jest czymś całkiem normalnym. Wiele dzieci przechodzi tą fazę, a takie zachowanie wcale nie oznacza, że dziecko jest niewychowane lub ma zły charakter. Faza ta kiedyś się skończy, jednak można podjąć pewne kroki, aby to przyspieszyć. Zobacz film: "Jak twój maluszek rozwija się w brzuchu?" 1. Przyczyny agresji u dzieci i sposoby na agresywne dziecko Agresja u dzieci zazwyczaj wynika z braku możliwości wyrażenia swoich negatywnych emocji w inny sposób. Dzieci nie posiadają umiejętności werbalnych na tyle zaawansowanych, aby móc wyrazić swój gniew, frustrację lub pragnienie nawiązania więzi towarzyskiej. Ograniczenia te w połączeniu z chęcią manifestowania swojej niezależności oraz z brakiem umiejętności samokontroli popędów mogą doprowadzić do przejawów agresji u małych dzieci. Należy jednak pamiętać, iż chociaż tego typu zachowanie jest normalne, to nie należy na nie przymykać oka. Trzeba pokazać dziecku, że to co robi jest złe, a także wskazać na inne sposoby wyrażania negatywnych emocji. Agresja u dzieci powinna wywoływać u rodzica odpowiednie zachowanie. Nie można jej akceptować ani ignorować, gdyż w ten sposób dajemy dziecku przyzwolenie na złe zachowanie. Jeśli małe dziecko bije inne dzieci, próby przemówienia mu do rozsądku mogą się nie powieść. Małe dziecko nie rozumie wypowiedzi typu: „A co by było, gdyby on ciebie uderzył?”, gdyż nie posiada na tyle rozwiniętych zdolności kognitywnych, które umożliwiałyby mu postawienie się w czyjejś sytuacji. Zdolne jest jednak do logicznego myślenia i zrozumienia konsekwencji danego zachowania. Jeśli za złe zachowanie dziecko dostaje karę (jest wyłączone z zabawy z innymi dziećmi, nie dostaje słodyczy), to dostrzeże, iż bicie innych jest niewłaściwe i niekorzystne. Warto uświadomić sobie, że bicie innych nie musi być oznaką agresji. W przypadku młodszych dzieci przemoc może być sposobem na zaistnienie w grupie lub wyrażenie chęci wspólnej zabawy. 2. Jak ukoić negatywne emocje dziecka? Po niegrzecznym zachowaniu dziecka koniecznie trzeba z nim porozmawiać. Gdy już nieco ochłonie należy zapytać, co wywołało daną reakcję. Warto podkreślić, że złość jest czymś normalnym, ale bicie kogoś jest niewłaściwe. Można zachęcić dziecko, aby następnym razem powiedziało koledze „Jestem zły na ciebie” zamiast go bić. Dobrym rozwiązaniem jest również polecenie dziecku, aby w konfliktowych sytuacjach szukało pomocy osoby dorosłej. Ponadto należy zadbać o to, by dziecko wiedziało, jak wyrażać swoje emocje w sposób akceptowalny przez otoczenie. W tej kwestii nie należy jednak polegać na wychowawczyni w przedszkolu lub dziadkach - to rodzice są odpowiedzialni za dziecko i to oni powinni zatroszczyć się o kwestię zachowania swojego malucha. Niektóre dzieci mają bardzo dużo energii, która niewykorzystana może przełożyć się na agresywne zachowanie. Takim dzieciom warto dawać dużo czasu na swobodną zabawę, najlepiej w aktywnej formie na świeżym powietrzu. Aktywność fizyczna jest jednocześnie świetnym sposobem na danie ujścia negatywnym emocjom dziecka. Gdy dziecko bije inne dzieci rodzice często czują się zawstydzeni i nie wiedzą jak się zachować. Ważne jest aby konsekwentnie reagować na przejawy przemocy ze strony dziecka. Jeśli raz je ukarzemy za bicie innych dzieci, a innym razem w podobnej sytuacji zachowamy się pobłażliwie, dziecko niczego się nie nauczy. polecamy
Przyjrzyjmy się, co się dzieje podczas zabawy w wojnę, co też dzieciaki widzą podczas oglądania agresywnych bajek. W przypadku wojny dzieci wcielają się nagle w osobę, która robi coś drugiemu człowiekowi, jakimś maszynom wojennym lub w przypadku Gwiezdnych Wojen może na przykład Darth Vaderowi.
Strach u dziecka jest zjawiskiem zupełnie naturalnym, potwierdzającym, że maluch rozwija się prawidłowo. Niemal każdy niemowlak i kilkulatek odczuwa strach. Nie należy go zwalczać i zawsze trzeba go traktować poważnie, nawet jeśli czasami przyczyny dziecięcych lęków nas bawią… Zobacz film: "Jak twój maluszek rozwija się w brzuchu?" Lęk to uczucie, dzięki któremu ludzie jako gatunek przetrwali. Na skutek działania tego odczucia nasi przodkowie unikali np. groźnych zwierząt czy zjawisk pogodowych. Niektóre z pradawnych lęków, jak np. strach przed ciemnością czy dzikimi zwierzętami, zakodowały się w psychice człowieka do tego stopnia, że ten pierwotny odruch ujawnia się w pierwszych latach życia. Na różnych etapach rozwoju zmieniają się jednak rzeczy, które przerażają. spis treści 1. Strach przed ciemnością 2. Strach przed „dziwnymi” ludźmi 3. Urządzenia mechaniczne 4. Taśmy, szuflady, komórki 5. Najstraszniejsza jest krowa 6. Zjawiska atmosferyczne rozwiń W okresie do 6. miesiąca życia noworodek odczuwa strach odruchowy – boi się gwałtownych poruszeń, nagłych zmian pozycji ciała. Reaguje wtedy tzw. odruchem Moro: niemowlę rozrzuca ramiona, wypręża paluszki u rąk i nóg, a następnie zaciska palce w piąstki, szybko przygarnia kończyny do tułowia i zaczyna płakać. Jest to najzupełniej prawidłowa reakcja. Około 8-10 miesiąca życia pojawia się lęk przed obcymi. Równolegle wykształca się też lęk separacyjny – czyli obawa przed oddzieleniem od rodzica. Jest to z kolei dowód na to, że dziecko prawidłowo rozwija się ruchowo. Około pierwszego roku życia, jeśli jego rozwój intelektualny przebiega w sposób niezakłócony, zaczynają pojawiać się kolejne lęki - dużo bardziej złożone i zaskakujące. Nie powinniśmy ich nigdy lekceważyć. Przyjrzyjmy się, czego najczęściej boją się dzieci w wieku od 1 do 6 roku życia. 1. Strach przed ciemnością Blisko 80 procent dzieci odczuwa ten strach. Jego wyjaśnienie jest bardzo proste, ponieważ wywodzi się z pradawnych dziejów naszych przodków. Wówczas oddalanie się nocą od ogniska było bardzo niebezpieczne. Lęk przed ciemnością sprawiał więc, że maluchy instynktownie trzymały się nocą blisko źródła światła. Jeśli przyjrzycie się temu bliżej, zauważycie, że ten lęk pojawia się, gdy dziecko zaczyna się samodzielnie przemieszczać (czyli gdy teoretycznie mogłoby samo oddalić się od ogniska). 2. Strach przed „dziwnymi” ludźmi Dwu- i trzylatki bardzo często boją się zakonnic, księży, osób ubranych w duże jednolite stroje. Strach budzi więc także święty mikołaj, instalator gazu w uniformie roboczym czy lekarz w białym kitlu. Część dzieci obawia się także ludzi starych, których twarze są zniszczone, pomarszczone lub zdeformowane… Oczywiście, jeśli dziecko będzie miało stały kontakt z babcią czy dziadkiem, nie postrzega w ten sposób ich twarzy, jednak każdy nowy staruszek w otoczeniu zwykle przeraża. Co ciekawe, ponad połowa dzieci w wieku powyżej roku boi się również… fryzjera. Nie wiadomo dlaczego, ponieważ dzisiaj fryzjer nie chodzi już w fartuchu, wygląda jak każdy inny człowiek… Jest jednak coś w czynności, którą wykonuje, co może wywoływać przerażenie. 3. Urządzenia mechaniczne Maluchy boją się także niektórych urządzeń elektrycznych, które buczą, brzęczą i wydają inne tego typu odgłosy. Na pierwszej pozycji dziecięcych „straszaków” jest odkurzacz. Dalej – suszarka do włosów, mikser, młynek w ekspresie do kawy, sokowirówka, wyciąg nad kuchenką. 4. Taśmy, szuflady, komórki Na osobne traktowanie zasługuje w rankingu dziecięcych strachów… taśma klejąca. Odgłos związany z rozwijaniem jej, przyklejaniem i co najgorsze odklejaniem, przeraził już niejednego malucha. O tym, że dzieci mają bardzo bogatą wyobraźnię, świadczy też fakt, że grozę budzą w nich szuflady oraz małe pomieszczenia gospodarcze – tak zwane komórki. Dorośli sami są temu trochę winni, bo zwykle w szufladach i tych małych tajemniczych pokoikach ukrywają to, czego nie chcą z różnych powodów udostępnić dzieciom i tym samym budują wokół nich atmosferę tajemniczości. 5. Najstraszniejsza jest krowa Nie dinozaury, nie smoki, nie groźne psy – tylko właśnie krowy najczęściej budzą w dzieciach strach. Cóż – rzadko które współczesne dziecko wie, że to krowa daje mleko i ogólnie jest przyjaznym zwierzęciem. Jej masywna budowa i charakterystyczny odgłos przerażają - zwłaszcza dzieci "mieszczuchów". 6. Zjawiska atmosferyczne Maluchy przerażają także odgłosy burzy, ulewy, wichury, szum liści, szelest gałęzi, krzyk lecących w grupie ptaków. Poza wymienionymi rzeczami dzieci boja się indywidualnie różnych innych dziwnych - z ich punktu widzenia - zjawisk: wody lecącej z prysznica, piany w wannie, piasku na plaży, śniegu… Nie musicie, jako rodzice, tępić tego strachu. Jest on dowodem na normalny rozwój dziecka i powinien samoistnie ustąpić do szóstego roku życia. Jeśli jednak reakcja lękowa jest nieadekwatna do bodźca, zbyt silna, zbyt długotrwała, lęk pochłania całą uwagę dziecka i towarzyszą mu różne reakcje somatyczne, np. drżenie, pocenie się, bladość albo duszności, wówczas należy interweniować. Lęk przestaje mieć charakter rozwojowy. Destrukcyjnie wpływa na psychikę malucha i hamuje prawidłowe kształtowanie się osobowości. polecamy
W wieku dwóch lat dzieci bawią się, chodząc i biegając, dlatego ogromną frajdę sprawia im zabawa w berka, czy chowanego. Nie można tego jednak porównać do ich ulubionego zajęcia, jakim jest wyrzucanie z kosza zabawek i niszczenie stworzonych budowli z klocków.
Czyta się kilka minut Dorota Kędzierzawska, wybitna reżyserka filmowa, debiutuje w teatrze. Nie ma możliwości „dubli”, a praca z dziećmi jest niezwykle wymagająca. Debiut znakomity. Powstało wiele adaptacji teatralnych i filmowych przerażającego mitu o Medei, matce, która z zemsty na Jazonie, mężu porzucającym ją dla innej kobiety, zabija własne dzieci. Wszystkie koncentrują się na osobie Medei. Nie wiemy tak naprawdę, co czuje Jazon. Postaci dzieci pełnią rolę biernych narzędzi. Nie odzywają się, mają przekazać zatruty prezent przyszłej żonie Jazona, na koniec giną z rąk matki. Co czują? Na to pytanie spróbowały odpowiedzieć autorki dramatu „Medea” – Kate Mulvany i Anne-Louise Sarks, które najpierw długo pracowały z dziećmi w teatrze. Sztuka odniosła ogromny sukces w Australii, na kontynencie autorek. Dramat napisany jest prostym, dzisiejszym językiem. Krystyna Janda zaproponowała jego reżyserię Dorocie Kędzierzawskiej, znanej z filmów, w których świat przedstawiany jest z perspektywy dziecka. Powstała sztuka lekko podana, za to niezwykle mocna w...
Ania twierdzi, że chłopcy bawią się głównie samochodami albo się biją, z podwórka obserwuję, że głównie biegają. Mam doroczny problem z prezentem dla 5-letniego intelektualisty. I jak zwykle liczę na Waszą pomoc (w zeszłym roku się sprawdziło ). Mnie się kołaczą po głowie jakieś transformers czy bionicle? -----
Dzieci lubią eksperymentować ze swoim ciałem Jestem matką dwójki wspaniałych dzieci: syn ma pięć lat, a córka cztery. Bardzo dobrze się ze sobą dogadują. Uwielbiają badać różne rzeczy i eksperymentować i czasami zdarza się, że bawią się swoimi genitaliami. Zazwyczaj córka bawi się penisem syna: łaskocze go i się śmieje tak, jakby łaskotała go po brzuchu albo po plecach. Nie dostrzegam w tym żadnych seksualnych aspektów, które mogłyby mnie niepokoić. Niepokoi mnie jednak, do czego może to doprowadzić, kiedy będą starsi? Czy będą dalej zachowywać się w ten sam sposób, jakby nie było między nimi żadnych granic, co pewnego dnia może stać się po prostu niewłaściwe? Martwię się, że moja córka może nagle zachcieć pocałować penisa mojego syna, albo że on zrobi wobec niej coś podobnego. Czy to normalne, że dzieci bawią się swoimi genitaliami? Niepokojące zabawy dzieci, czy można na nie pozwolić? Zdjęcie: Pixabay Czy można pozwolić dziecku na taką zabawę? Zastanawiam się też, czy będą później pamiętać o tych zabawach. Czy może to spowodować, że będą potem się ich wstydzić albo czuć się winni? Myślę także o tym, co się stanie, jeśli zacznę powstrzymywać ich przed takim zachowaniem: czy nie spowoduje to, że poczują się źle ze swoim ciałem albo zaważy to jakoś na ich późniejszym życiu seksualnym. Gdy bawią się w ten sposób, mówię zazwyczaj: „Nie, tak nie”. Mówię to łagodnie, nie robiąc z tego wielkiego problemu. Może to być dla nich wyzwaniem, ponieważ ogólnie czują się bardzo dobrze ze swoim ciałem. Czy postępuję właściwie? Odpowiedź Jespera Juula Przede wszystkim chciałbym Panią zapewnić, że wielu rodziców zmaga się z podobnymi pytaniami. Rzeczywiście, trudno jest w takim wypadku pogodzić swoją wiedzę i zasady z tym, co widzimy w zachowaniu dzieci. Pani podejście jest jednak bardzo dobre. Jeden z moich dobrych znajomych Mogens A. Lund, który jest psychologiem dziecięcym, widzi to podobnie: według niego, rodzice ponoszą odpowiedzialność za stworzenie w domu takiej atmosfery, która umożliwia dziecku naturalny rozwój. Jeśli dzieci mogą cieszyć się zaufaniem i zrozumieniem rodziców, to zyskują dobry fundament do nauki poprzez własne doświadczenie. Powoli uczą się coraz lepiej wyrażać swoje potrzeby i życzenia. Rodzice zaś powinni szanować je jako istoty ludzkie, którymi naprawdę są: uczuciowymi, cielesnymi, a potem seksualnymi. Małe dzieci nie rozumieją różnic płciowych W wieku trzech do czterech lat dzieci nie rozumieją jeszcze, że różnią się między sobą. Dopiero później zdobywają świadomość, że inni ludzie mogą inaczej odczuwać i odbierać tę samą sytuację. Wtedy też zaczynają rozumieć, że każdy człowiek ma prawo do wyrażania własnych przekonań i każdy ma prawo do własnej integralności. Wolność eksperymentowania pomaga w rozwoju dziecka Rodzice natomiast powinni zapewnić im bezpieczną przestrzeń do zbierania własnych doświadczeń i rozwijania się w swojej seksualności. Dotyczy to zarówno doświadczeń dotyczących własnego ciała, jak i doświadczeń z rówieśnikami, którzy są na tym samym poziomie rozwoju. I dorośli nie powinni w to ingerować. Wolność eksperymentowania powinna być prawdziwą wolnością. Dzieci muszą nauczyć się, że jest w porządku, kiedy kogoś lubią albo wyczuwają jego bliskość. Ale także, że w porządku jest, gdy kogoś nie lubią i odsuwają go od siebie zdecydowanym „Nie!”. Zabawy dziecka w ramach rodzicielskich wartości Dzieci muszą doświadczyć, że radosne i przyjemne momenty w życiu są jak najbardziej OK i że są jego naturalną częścią. To bardzo ważne. Powinny móc eksperymentować w sposób wolny, chociaż oczywiście w ramach rodzicielskich wartości. Dlatego proszę mówić swoim dzieciom o tym, co uważa Pani za odpowiednie, a co nie. Na przykład: „To jest bardzo prywatna rzecz. Dla mnie jest OK, jeśli robisz to w domu, ale nie rób tego publicznie”. Każdy człowiek potrzebuje określonego stopnia dojrzałości, aby nauczyć się kontrolowania swoich potrzeb, uczuć i pragnień. Tego trzeba się po prostu nauczyć. Wielu z nas ma z tym problem przez całe życie. Jednak każdy musi nauczyć się postrzegania drugiego człowieka jak istoty posiadającej własne uczucia i życzenia, a nie tylko jako obiektu do zaspokajania jego potrzeb. Każda dobra relacja seksualna wymaga równości i zgody. Dotyczy to zarówno dzieci jak i dorosłych. Sposób, w jaki Pani dzieci bawią się ze sobą jest zupełnie normalny i nie ma najmniejszego powodu do obaw, że może to doprowadzić do relacji seksualnej w takim sensie, w jakim rozumiemy to my, dorośli. Książki dla rodziców, które można kupić w naszym sklepie Porady Jespera Juula za darmo na naszej stronie Czy zabawa w wojnę uczy dzieci agresji? Czy można zakazać dziecku bawić się w wojnę? Moja córka woli bawić się z chłopakami i nie ma koleżanek. Czy rodzice powinni się tym martwić? Dziecko rozrzuca jedzenie. Co robić, kiedy dzieci bawią się jedzeniem? Zachowania rodziców wobec dzieci. Zasada równej godności i traktowanie dzieci poważnie Spełnianie oczekiwań rodziców. Chcę, żeby mój syn miał podobne zainteresowania do moich * Tytuł i śródtytuły pochodzą od Redakcji.
Diana i Roma chcą się bawić z tatą. Ale tata pracuje. Tata daje dzieciom zabawki dla dziewczynek i chłopców. Dzieci grają i bawią się zabawkami.Diana and Rom
Jarek Żyliński, 16 Sierpień 15 Wyślij Drukuj Małe dzieci, niekoniecznie chłopcy, często mają wielki pęd do zabawy w wojnę i agresywnych bajek. Czasem nie jest to nawet związane z tym, co dzieje dookoła. Rodzice spokojni, szkoła/przedszkole spokojne, o co tym dzieciakom chodzi? Przyjrzyjmy się, co się dzieje podczas zabawy w wojnę, co też dzieciaki widzą podczas oglądania agresywnych bajek. W przypadku wojny dzieci wcielają się nagle w osobę, która robi coś drugiemu człowiekowi, jakimś maszynom wojennym lub w przypadku Gwiezdnych Wojen może na przykład Darth Vaderowi. W agresywnej bajce jest trochę inaczej. Dziecko obserwuje bohatera, często zbliżonego do dzieci swoją sytuacją (w bajkach dla dzieci bohaterami często są dzieci, małe zwierzęta itp.), który w agresywny sposób walczy w dobrej sprawie. Tutaj uwaga, zabieram was na psychologiczną stronę mocy – co robią bohaterowie i dzieci w zabawie w wojnę? Wyrażają swoją złość, wkurzają się na kogoś i rozwiązują problem. Wchodzimy więc w emocję, która jest najczęściej tłumiona przez dorosłych. Wkurzeni rodzice nie dają po sobie znać, że zaraz im pęknie głowa, tylko mówią do dzieci "oczywiście Maciusiu, tak Maciusiu". Czasem nawet tak bardzo próbują ukryć swoje wkurzenie, że są jeszcze milsi niż normalnie, żeby tylko dziecko nie odczuło złości. Z kolei kiedy dzieci się złoszczą i nieświadome tego co mówią ogłaszają głośno: "nienawidzę go" lub w jakiś inny sposób okazują swoją złość, to zdarza się, że słyszą "nie wolno tak mówić" i "podajcie sobie ręce na zgodę". Czasem rodzic wkurzonemu dziecku każe iść do pokoju lub w inny sposób oczekuje, że maluch opanuje emocje. Tymczasem "w przyrodzie nic nie ginie" i zdecydowanie dotyczy to także złości. W agresywnych bajkach oraz podczas zabawy w wojnę bohaterowie dostają przyzwolenie na wyrażenie swojego wkurzenia – niestety w najgorszy z możliwych sposobów – przez agresję. Dziecko wreszcie widzi to, czego samo potrzebuje i niestety uczy się, jak rozwiązywać swój problem ze złością. Dzieci, które wchodzą z całym zapałem w takie zabawy lub całymi dniami czekają na ostrą sieczkę w bajce, mogą nosić w sobie dużo złości, która nie znalazła swojego ujścia. To sygnał dla rodzica, że warto przyjrzeć się dziecku, uważnie go posłuchać i dać mu powiedzieć, że mu się nie podoba, że nie mogło wyjść dzisiaj na dwór lub coś się wydarzyło w przedszkolu/szkole. Zwłaszcza, że jesteśmy teraz tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, a to okres, w którym emocji nie brakuje. O tym i innych sposobach wyrażania złości już niebawem! * * * O autorze: Jarek Żyliński Psycholog wychowawczy, opowiada rodzicom o rozwoju dzieci i mechanizmach związanych z wychowaniem. Używa do tego konsultacji, warsztatów oraz środków medialnych. W internecie: Facebook Tekst pierwotnie ukazał się na Psychoblogu autora na Facebooku Podziel się Aktualnie brak komentarzy. Bądź pierwszy, wyraź swoją opinię
Jak rozwijają się dzieci w wieku 3 - 6 lat? Co powinny już umieć? Jak się bawią, uczą i jak reagują na emocje? Na te pytania znajdziesz odpowiedzi właśnie w tym miejscu! Artykuły pomogą Ci zrozumieć Twoje dziecko, dowiedzieć się, jak funkcjonuje, jak wygląda jego rozwój. To też zbiór porad, które podpowiedzą Ci, jak
Czerpanie radości, przyjemności i satysfakcji z zabawy znają prawie wszyscy – każdy dorosły był kiedyś dzieckiem i poświęcał godziny na zabawę. Większość ludzi – bez względu na wiek – chętnie podejmuje zabawy w różnej formie, więc nie jest to aktywność stricte zarezerwowana dla dzieci, choć u dzieci potrzeba zabawy jest najsilniejsza. Co takiego ma w sobie zabawa, że jest tak atrakcyjna od najwcześniejszych do późnych lat życia? Co w niej tak ważnego, że ciągle – odkąd istnieje nasz gatunek – stanowi nieodłączny i konieczny element rozwoju? Czym właściwie jest zabawa? Ania ma 6 lat. Właśnie jest z rodzicami pierwszy raz w życiu nad morzem. Dziewczynka stoi na brzegu, z niepokojem obserwując morskie fale. Jej mama i starszy brat wbiegają entuzjastycznie do wody, ale Ania się waha. „Ania! Nie wygłupiaj się, woda jest cudowna! Chodź do nas, to świetna zabawa!” słyszy rozbawiony głos mamy. Dziewczynka z przestraszoną miną kiwa mamie przecząco na znak, że nie zamierza do nich dołączać. Pola siedzi na rozgrzanym kamieniu i energicznie lepi „kotlety” z błota, szykując obiad. Część z nich zawija w duże liście łopianu, dzięki czemu w menu będą dostępne nie tylko klasyczne mielone, ale także gołąbki. Jej siostra w tym czasie przystraja „lalki” zrobione z młodych, niedojrzałych jeszcze kolb kukurydzy. To będzie uczta dla lalek z okazji zakończenia roku szkolnego. W powietrzu czuć podniosłą atmosferę, w końcu to ważna okazja. Dziewczynki są tak zaabsorbowane przygotowaniami, że nie słyszą, jak dziadek woła je na kolację. Zabawa to aktywność spontaniczna, rozpoczynana z własnej woli, czasami nawet wbrew aktualnym oczekiwaniom otoczenia. Jest bezinteresowna, podejmowana po to, by się po prostu pobawić, bez nastawienia na osiągnięcie jakiegoś celu czy realizację zadania – to właśnie możliwość bawienia się i robienia czegoś po swojemu jest dla dziecka największym źródłem przyjemności, a nie osiągnięcie jakichś konkretnych efektów. Nie wyklucza to oczywiście faktu, że w „dorosłym rozumieniu” spontaniczna zabawa może uczyć dziecko wielu cennych umiejętności – jednak ich nabywanie nie jest tu priorytetem, a dzieje się niejako przy okazji. Prawdziwa zabawa „pochłania” dziecko – czas przestaje dla niego istnieć, dziecko „przenosi się” do innego miejsca. Czasami dorosłym trudno porozumieć się z bawiącym się dzieckiem, gdyż jest ono tak wciągnięte „do swojego świata” zabawy i wyobraźni. Im prawdziwsza, bardziej kreatywna zabawa, tym trudniej dorosłym ją tak po prostu przerwać. Zabawa ma także to do siebie, że w jej trakcie dziecko przeżywa różnorodne emocje i nie zawsze są to emocje wyłącznie pozytywne. Poza radością, ekscytacją, dumą czy nadzieją może pojawić się strach, złość, żal lub tęsknota. Dziecko czasami samo napędza sobie stracha w zabawie, wymyśla różne niebezpieczeństwa i trudności, by w bezpiecznej dla siebie sytuacji móc zmierzyć się z różnymi ważnymi wyzwaniami. W przypadku wspomnianej na początku akapitu Ani o zabawie zatem mowy być nie może – dziewczynka nie przejawia chęci, by dobrowolnie dołączyć do brata i mamy w wodzie. Pola i jej siostra natomiast są w samym środku bardzo atrakcyjnej i wciągającej je zabawy. Co daje dziecku zabawa? Być może czasami, obserwując dziecko w trakcie zabawy, zadajesz sobie to pytanie. Zadają je sobie również naukowcy. Ciekawe badania przeprowadzone na szczurach pokazały, że zwierzęta niemogące się bawić w okresie, gdy aktywność związana z zabawą jest u nich najsilniejsza, jako dorosłe osobniki przejawiają mniejszą inicjatywę w kontaktach z innymi szczurami. Ponadto, nie posiadają sprawności unikania w stosunku do dominującego osobnika w stadzie i zdecydowanie częściej są atakowane. Badanie to uzmysławia, że zabawa – oprócz rozrywki – stanowi bardzo ważny i potrzebny trening przygotowujący do dorosłego życia w królestwie zwierząt. Gdy tego treningu brakuje, powstaje zagrożenie dla przetrwania gatunku. Z tych obserwacji badacze wyciągają także wnioski dotyczące ludzi i roli zabawy w ich życiu. Poza wzbudzaniem przyjemności, zabawa pełni również wiele różnych funkcji – uczy, rozładowuje napięcie, wzmacnia więzi, rozwija. Zabawa jest jedną z najwcześniejszych aktywności, w których dziecko ma możliwość rozwijania swojej pomysłowości i kreatywności. Może wcielać w życie różne swoje pomysły, testować je i modyfikować, przez co nabywa poczucia wpływu, uczy się przewidywania i wyciągania wniosków. W zabawie dziecko ma okazję odreagować różne, często trudne emocje. Gdy wciela się w jakąś postać, jednocześnie samo przeżywa związane z rolą sytuacje i emocje, dzięki czemu może nauczyć się, jak sobie z nimi radzić. Ważną umiejętnością, którą dzieci mogą ćwiczyć w zabawie jest samokontrola. Gdy przyjrzysz się bliżej zabawom Twojego dziecka/ dzieci, zobaczysz, że rządzą się one określonymi regułami – to nie jest bezsensowna bieganina, jak to na pierwszy rzut oka może wyglądać – w dziecięcych zabawach są często bardzo precyzyjne zasady, fabuła, rekwizyty pełnią określoną funkcję, dzieci mają swoje role. Wchodząc w taką zabawę dziecko uczy się samoograniczania, podporządkowywania wymyślonym przez siebie regułom, panowania nad impulsami. Zabawa grupowa daje przestrzeń do ćwiczenia umiejętności współpracy – z czasem dzieci orientują się, że aby zabawa mogła się udać, potrzebują ze sobą współpracować i każdy musi pełnić określone role na rzecz wspólnego celu. Jeśli dzieci bawią się „w sklep” to tylko współpracując ze sobą uda im się tę zabawę poprowadzić – ktoś musi być sprzedawcą, ktoś klientem, ktoś dostawcą towarów; muszą ustalić szereg różnych kwestii (co daje świetne pole do ćwiczenia się w sztuce negocjacji) i ich wspólnie przestrzegać. Jak wspierać dziecięcą potrzebę zabawy? Dzieci mają naturalną potrzebę, by się bawić, a przez to rozwijać. Potrzebują jedynie, by tworzyć im do tego optymalne warunki i nie chodzi tu o kupowanie mnóstwa nowych, edukacyjnych zabawek. O jakich warunkach więc mowa? Organizacja dnia Po szkole biegniecie na trening judo, potem dodatkowy język obcy i praca domowa przed snem? Tak co poniedziałek i środę, a we wtorki basen. Czwartki – lekcje gry na pianinie, a piątki zajęcia logopedyczne. Plan twojego dziecka jest mocno napięty, dodatkowo nauczycielka z matematyki dużo zadaje, a Twoja pociecha z matmy nie jest orłem, więc musi dużo czasu siedzieć nad ułamkami, mnożeniem i dzieleniem. Czasu na swobodną zabawę jest jakoś tak mało… Właściwie nie ma jej na liście priorytetów, została wyparta przez naukę i inne pożyteczne zajęcia. Warto jednak tak zaplanować dzień, by dziecko – także to szkolne – miało przestrzeń i czas na zupełnie swobodną zabawę, dzięki której będzie mogło odpocząć, odreagować, która będzie dla niego przyjemnością i którą będzie mogło podejmować dobrowolnie – bo chce i lubi. Zwłaszcza, gdy dzień w szkole i po niej wypełniają różne obowiązki należy zadbać o chwilę relaksu i dobrej zabawy. Odpowiednia ilość czasu Zwróć uwagę, by nie ograniczać zbytnio czasu na dziecięcą zabawę. Jeśli zapowiesz dziecku, że ma teraz 10 minut na zabawę, w przerwie pomiędzy różnymi „ważniejszymi obowiązkami”, może się okazać, że dziecko w ogóle nie podejmie zabawy, myśląc, że nie warto jej nawet zaczynać. Zabawa wiąże się z luzem, „wolną głową”, wyobraźnią i kreatywnością, a te wymagają odpowiedniej ilości czasu. Pamiętaj, że nie jest to czas „zmarnowany”, wręcz przeciwnie. Miej także na uwadze, że czas na zabawę nie powinien być ograniczany przez to, że dziecko ma dużo innych zajęć i najpierw musi się wyrobić z mnóstwem obowiązków, a potem – jak się ładnie wyrobi – będzie miało czas na przyjemności. Takie podejście często w praktyce oznacza, że czasu na zabawę jest bardzo mało lub wcale. Nawet, gdy uda się go wygospodarować pod koniec dnia, to po wypełnieniu wszystkich obowiązków dziecko jest tak zmęczone, że nie ma już zasobów i sił, by się bawić. Żyjemy w kulturze, w której często praca jest stawiana na pierwszym miejscu, a dorosłych ludzi uczy się sztuki odpoczynku i budowania balansu pomiędzy życiem zawodowym a czasem po pracy, który warto przeznaczać na zabawę i przyjemności. Taka równowaga jest niezwykle ważna w kontekście zdrowia psychicznego i poczucia zadowolenia z życia. Dzieci ten balans czują w sposób naturalny – należy tylko umożliwić im, by mogły po szkole/ przedszkolu mieć czas na swobodną zabawę, co więcej – można się tego od nich uczyć 😊 Ograniczona kontrola Tak jak już wspominałam, zabawa łączy się ze swobodą działania, a nadmierna kontrola ze strony opiekunów może ją łatwo popsuć. Kontrola może wiązać się z chęcią zapewnienia dziecku bezpieczeństwa. Warto z pewnością asekurować trzylatka, uczącego się jazdy na rowerku, ale pilnowanie ośmiolatka, który wspina się z kolegami na drabinki lub jeździ po placu na deskorolce, może być przesadną nadgorliwością. Taka obecność dorosłych i kontrola z ich strony mogą utrudniać dzieciom „wejście” w zabawę i przeżywanie jej na 100%. Gdy dzieci są zdane same na siebie, ich działania stają się uważniejsze i lepiej przemyślane, dzięki czemu wzmacnia się ich samodzielność i poczucie sprawstwa. Rodzicielska kontrola może także wynikać z chęci „wzbogacenia” zabawy o różne – w mniemaniu dorosłych – pożyteczne i edukacyjne elementy. Rodzic patrzy na bawiące się dziecko, które przelewa wodę z różnych wiader i zabawa ta wydaje mu się mało „rozbudowana”, wpada więc na pomysł, by zachęcić dziecko do liczenia tych wiader a przy okazji pyta, w jakim kolorze są poszczególne wiaderka. Jeśli dziecko na taką propozycję reaguje entuzjastycznie i chętnie w nią „wchodzi”, nie ma problemu; jeśli jednak nie odpowiada rodzicowi na pytania i zachęty, a rodzic uparcie próbuje swój pomysł przeforsować, taka zabawa przestaje być prawdziwą zabawą. Warto zaufać dziecku, że ono wie, jak może się bawić i że zabawa, którą aktualnie wybiera, jest z jakiegoś powodu mu potrzebna (może dziecko przelewające wodę z tych wiaderek sprawdza właśnie, czy w każdym z nich pomieści się tyle samo wody, testując w ten sposób jedno z ważnych pojęć matematycznych, czyli stałość ilości?) Chciałabym życzyć wszystkim dzieciom mnóstwa chwil swobodnej, dobrowolnej, nieskrępowanej, czasami szalonej zabawy – takiej, którą po latach się wspomina i latami potrafi do niej sięgać: bo jest ważna, potrzebna i daje mnóstwo dobroci. Autorka: Justyna Kobyra, psycholog dziecięcy
XWD83. 474 364 266 311 94 5 262 35 432
w co się bawią małe dzieci